Ewangelia Łukasza

|1|2|3|4|5|6|7|8|9|10| |11|12|13|14|15|16|17|18|19|20| |21|22|23|24|

(1) I wszedłszy do Jerycha, przechodził przez nie.

(2) A oto mąż, imieniem Zacheusz, przełożony nad celnikami, człowiek bogaty,

(3) Pragnął widzieć Isusa, kto to jest, lecz nie mógł z powodu tłumu, gdyż był małego wzrostu.

(4) Pobiegł więc naprzód i wszedł na drzewo sykomory, aby go ujrzeć, bo tamtędy miał przechodzić.

(5) A gdy Isus przybył na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź śpiesznie, gdyż dziś muszę się zatrzymać w twoim domu.

(6) I zszedł śpiesznie, i przyjął go z radością.

(7) A widząc to, wszyscy szemrali, mówiąc: Do człowieka grzesznego przybył w gościnę.

(8) Zacheusz zaś stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę majątku mojego daję ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób.

(9) A Isus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem domu tego, ponieważ i on jest synem Abrahamowym.

(10) Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło.

(11) A gdy oni tego słuchali, powiedział im dodatkowo podobieństwo, dlatego, że był blisko Jerozolimy, a oni mniemali, że wkrótce ma się objawić Królestwo Boże.

(12) Rzekł więc: Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby objąć królowanie i wrócić.

(13) Przywołał więc dziesięciu sług swoich i dał im dziesięć min, i rzekł do nich: Obracajcie nimi, aż powrócę.

(14) Lecz poddani nienawidzili go, wysłali więc za nim poselstwo z tymi słowy: Nie chcemy, aby ten królował nad nami.

(15) A gdy on, objąwszy królowanie powrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby się dowiedzieć, ile kto zarobił.

(16) Zjawił się więc pierwszy i rzekł: Panie, mina twoja przyniosła dziesięć min zysku.

(17) I rzekł do niego: To dobrze, sługo dobry, przeto iż w małym byłeś wierny, obejmij władzę nad dziesięciu miastami.

(18) I przyszedł drugi, mówiąc: Panie, mina twoja przyniosła pięć min.

(19) Rzekł więc do niego: Także i ty bądź nad pięciu miastami.

(20) A inny przyszedł i rzekł: Panie, oto mina twoja, którą trzymałem w chustce.

(21) Bałem się bowiem ciebie, żeś człowiekiem surowym; bierzesz, czego nie położyłeś, i żniesz, czego nie posiałeś.

(22) Rzecze do niego: Na podstawie twoich słów osądzę cię, sługo zły. Wiedziałeś że jestem człowiekiem surowym; biorę, czego nie położyłem, i żnę, czego nie posiałem.

(23) Dlaczego więc nie dałeś pieniędzy moich do banku? Po powrocie miałbym je z zyskiem?

(24) A do tych, którzy stali obok, powiedział: Odbierzcie od niego minę, a dajcie temu, który ma dziesięć min.

(25) A oni rzekli do niego: Panie, ma już dziesięć min.

(26) Powiadam wam, iż każdemu, kto ma, będzie dane, temu zaś, który nie ma, i to, co ma, będzie odebrane.

(27) Ale tych nieprzyjaciół moich, którzy nie chcieli, bym ja królował nad nimi, przyprowadźcie tutaj i zabijcie ich na moich oczach.

(28) I powiedziawszy to, szedł dalej, zdążając do Jerozolimy.

(29) A gdy się przybliżył do Betfage i do Betanii, do Góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów swoich,

(30) Mówiąc: Idźcie do wioski naprzeciwko, w której, gdy do niej wejdziecie, znajdziecie oślę uwiązane, na którym nikt z ludzi jeszcze nie siedział, i odwiązawszy je, przyprowadźcie.

(31) A jeśliby was kto pytał: Dlaczego odwiązujecie, powiedzcie tak: Pan go potrzebuje.

(32) A gdy odeszli ci, którzy zostali wysłani, znaleźli, jak im powiedział.

(33) Gdy zaś oni odwiązywali oślę, rzekli jego właściciele do nich: Dlaczego odwiązujecie oślę?

(34) A oni rzekli: Pan go potrzebuje.

(35) I przywiedli je do Isusa, i narzuciwszy swoje szaty na oślę, wsadzili na nie Isusa.

(36) A gdy On jechał, rozpościerali szaty swoje na drodze.

(37) Gdy zaś zbliżał się już do podnóża Góry Oliwnej, zaczęła cała rzesza uczniów radośnie chwalić Boga wielkim głosem za wszystkie cuda, jakie widzieli,

(38) Mówiąc: Błogosławiony, który przychodzi Jako król w imieniu Pańskim; Na niebie pokój I chwała na wysokościach.

(39) A niektórzy faryzeusze z tłumu mówili do niego: Nauczycielu, zgrom uczniów swoich.

(40) I odpowiadając, rzekł: Powiadam wam, że jeśli ci będą milczeć, kamienie krzyczeć będą.

(41) A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim,

(42) Mówiąc: Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi.

(43) Gdyż przyjdą na ciebie dni, że twoi nieprzyjaciele usypią wał wokół ciebie i otoczą, i ścisną cię zewsząd.

(44) I zrównają cię z ziemią i dzieci twoje w murach twoich wytępią, i nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego, żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego.

(45) A wszedłszy do świątyni, zaczął wypędzać sprzedawców,

(46) Mówiąc do nich: Napisano: I będzie mój dom domem modlitwy, wy zaś uczyniliście z niego jaskinię zbójców.

(47) I nauczał codziennie w świątyni. Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie, a także przedniejsi z ludu szukali sposobności, by go zgładzić.

(48) Lecz nie znajdowali nic, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchając go, garnął się do niego.

Poprzedni rozdział

Góra

Następny rozdział

 Strona główna